W ogóle lubicie Walentynki??

Ja kiedyś nie lubiłam, bo mój małż wymyślał jakieś dureństwa. Kiedyś dał mi... dupę walentego czyli odwrócone serce i dziwił się czemu mnie to nie śmieszy...
W tym roku jednak było kino, kwiaty, obiad w restauracji... A mały z nianią w domu.

jak bylam jeszcze w szkole podstawowej i liceum to nie lubilam bo nie dostawalam zadnych walentynek a inne dziewczyny zawsze dostawaly
teraz to nie przywiazuje wagi do tego swieta bo dla nas dzien zakochanych jest codziennie

agnese, ale romantycznie napisałaś...h,mmmm

w sumie sympatyczne święto ale nie lubię tego przymusu który wprowadza, żeby było super, wymarzony prezent, wyjazd itp. Nigdy nie miałam wyobraźni do tego typu świąt

no.. mnie też troszkę irytuje cała oprawa walentynek: wszędzie serca itp. Jak gdyby to był jedyny symbol....
ALe przyznam, że na taki wypad jak w sobotę to często sobie nie możemy pozwolić, a tak to była "okazja" Zazwyczaj szara rzeczywistość: sprzątanie, zakupy itp.

mi tylko kwiatów brakuje bo mój małżonek jakoś do kwiatków nie przywiązuje uwagi ale zawsze jak ma wolne czyli co piatek i sobote, gdzies mnie zabiera tzn nie zawsze do restauracji ale cos zawsze wymysli
świetny ten motyl hihihi

Nie cierpię!!!

Właściwie to dzien jak co dzień.