Jak wspominacie swoją maturę?

Właśnie matury trwają, wiecie?
Ja zdawałam w 2001 roku
Ach co to były za czasy.

A Wy? Jak wspominacie swoją maturę?

Ja nie wspominam bo nie zdawalam.

Zdawałam polski i historię [1990]r a po dyplomie język tj w 1991,było wesoło

rany - ja przyznam, że źle wspominam
źle mi poszło

Ja zdawałam w 2000, było b. fajnie, a na ustnej matmie tak mi się pofarciło z pytaniami, że 6 dostałam

Kliknęłam że było fajnie bo dość wesoło mi się zdawało. Zdawałam polski i geografię a że przed maturą zamiast się uczyć zaczytywałam się Harrym Poterem to pochrzaniło mi się i przed mapą powiedziałam że pokażę wszystko różdżką a nie wskaźnikiem. Przez to przejęzyczenie dostałam czwórkę

rossi82 napisał:...i przed mapą powiedziałam że pokażę wszystko różdżką a nie wskaźnikiem. Przez to przejęzyczenie dostałam czwórkę

Hahahah, ja bym Ci szóstkę wstawiła!!!

eeee... do szóstki to jeszcze jakaś wiedza jest potrzebna a nie tylko kwieciste lanie wody

Pisałam matematykę bo to był jeden z ulubionych przedmiotów. Nie chwaląc sie dzięki mnie na matmie zdały jeszcze cztery osoby.

ja zdawałam pisemny polski i matmę a ustne polski i geografie no i na ustnym polskim to aż sie pobeczałam jak wyciągnęłam pytania bo wylosowałam wszystkie z lit powojennej i dwudziestolecia... a ja akurat tylko tego nie powtarzałam bo w maturalnej klasie zaczęłam naukę od listopada... ale pani dyrektor (polonistka ale nie moja) mi podpowiedziała i jakos poszło

A ja zdecydowanie wole nie pamietac,bylo strasznie.Zdawalam polski i matme(bo nie mialam inego wyjscia ale to dluga historia) i z polskiego 4 ale z matmy niestety oblalam(a tu tez dlugo by pisac).Tak czy inaczej bylo okropnie ale studniowka byla zajefajna

Ja zdawałam w 1994r. pisemny-polski i matmę a ustnie polski i chemię( do tej pory nie mogę pojąć po co ją wybrałam?) ale jakoś się udało!Nie chciałabym jednak matury zdawać jeszcze raz choć nie było tak źle! Ale uważam , że to większy stres niż egzaminy na studiach!

Ja zdawalam polski, biologie i angielski. Polski OK, biologia jeszcze lepiej (robilismy liste pytan, ktore nie pojawialy sie przez kilka lat i trafilismy na prawie wszystkie obstawione). Za to anglik porazka - co ciekawe przez wszystkie lata mialam na koniec z anglika 4 albo 5, a tu na maturze zonk. Poprawka oczywiscie zdana, ale nerwow mnie to kosztowalo, ze hoho. Jeszcze ciekawsze jest to, ze potem dostalam sie do szkoly z poszerzonym angielskim, gdzie mialam jedne z lepszych wynikow i potem na uczelni to samo!! Egzaminy na koncu zdalam najlepiej ze wszystkich w grupie, a jak poznalam meza to tez na poczatku tylko po angielsku gadalismy...

To po prostu jakas glupia baba byla ;)

Ogolnie pomijajac moja sytuacje atmosfera u nas na maturach nie byla najlepsza, tylko stres i szarpanie nerwow.

A ja wole nie pamietac , bylam juz wtedy w ciazy, rok temu. Ustny z polskiego to byla masakra, jedyne co dobrego to angielski ustny bo zdalam na 100%, ja widze ze tu raczej wsyztskie mamy sa o wiele starsze ja do was to smarkul

Ah matura matura stresu było co nie miara ale jak dziś na to spojrzeć z perspektywy czasu to w sumie było zabawnie szczególnie na ustnych. Ja zdawałam w 2001r maturkę

pozdrawiam wszystkich maturzystów obecnych i Tych co mają już to za sobą.

A ja wolę nie pamiętać, bo to był istny koszmar W ogóle liceum dla mnie to najgorsze 4 lata życia Mam wrażenie, że nauczyciele traktowali nas jak zgraję bachorów, ciągle przy tym przypominając, że jesteśmy już przecież prawie dorośli.
Szkoda, że wtedy tak się wszystkim stresowałam. Później dzienne studium i studia zaoczne to rewelacyjny czas, kiedy odzyskałam (czy może raczej - pozyskałam) pewność siebie i świadomość własnej wartości. W LO na szarym końcu, a potem w czołówce
Mój małż skończył liceum zaocznie i bardzo dobrze je wspomina. Jest indywidualistą, zawsze ma swoje zdanie i nie waha się go ujawniać. Tam nikt Go nie tępił za to, że uważał inaczej niż nauczyciel "co autor miał na myśli". Liceum 15 lat temu to była porażka

U mnie na maturze było spoko,wszyscy mili,starali się nie stresować,po ustnym z polskiego spałam całe popołudnie i całą noc,musiałam odespać to wszystko.Ale to było tak dawno temu.

Ja z pisemnych mialam polski i matematyke a ustnych polski i geografia Na mature ustna jak i pisemna poszlam wogole nie przygotowana a mimo to udalo mi sie ja zdac na czworkach wiec ja milo wspominam maturke bylo troche stresu ale ogolnie ok

Ja z pisemnych mialam polski i matematyke a ustnych polski i geografia Na mature ustna jak i pisemna poszlam wogole nie przygotowana a mimo to udalo mi sie ja zdac na czworkach wiec ja milo wspominam maturke bylo troche stresu ale ogolnie ok

stres stresem-zdazylo mi sie nawet uciec ze szkoly tuz przed wejsciem na ustna historie ale wrociłam i zdalam .... podumowujac zeby czlowiek mila tylko takie stresy w zyciu.... piec lat studiow to matura podczas kazdej sesji.... hehehe
maturzysci! luz@

A dla egzaminy na studiach to był dopiero luzik
Pewnie dlatego, że sama je sobie świadomie wybrałam i uwielbiałam
Przy wyborze LO nie miałam nic do gadania - jak okazało się, że licea medyczne już nie robią naboru (zaczęto je likwidować), to postanowiłam tropem mojej drugiej pasji zdawać do technikum gastronomicznego. Ale wtedy dostałam ultimatum - albo LO, albo won za drzwi, bo "garkotłuka w domu nie będę trzymać". Więc przypuszczam, że mój bunt w tamtym czasie skierowany na autora tych podnoszących na duchu, uwidocznił się w mojej awersji do szkoły przez niego wybranej

Byłam chyba nietypowa, bo przed maturą wogóle się nie strachałam, dużo bardziej przed większością egzaminów na studiach

maturę wspominam dobrze. zbyt wiele się nie uczyłam specjalnie do matrury bo w szkole na lekcjach mieliśmy powtórki z 4 lat więc można było sobie bez zakuwania w domu powtarzać wszystkie najważniejsze rzeczy.
było całkiem fajnie chociaż na pisemną matematykę szłam nieprzygotowana i liczyłam na to że uda mi sie ściągnąć.. ale zdałam! co prawda na 3 ale zadałam. pisemny polak lepiej bo na 4. a ustne: polski, niemiecki i geografię- wszystkie na 5.
Nauczycieli mieliśmy fajnych w komisjach więc nie było jakiegoś wielkiego stresu. ogólnie atmosfera była dobra!