nieciekawe świeta!!!

myślałam ze spokojnie je spędze ale chyba jednak nie mąz chodzi od kilku dni nadasany nie wiadomo o co a jak juz wczoraj zasypialam przytulił sie do mnie i sie pyta czy nie mam ochoty sie pokochac wkurzyłam sie powiedziałam ze nie bo jak ktos sie dasa cały dzien na mnie i sie nie oddzywa wiec jakim cudem mam miec ochoteoczywiscie obraził sie i obrucił w druga strone powiedzialam ze cały on przytula sie jak tylko coś chceee nosz cholera nie mam juz sily do niego de fakto nie kochalismy sie juz chyba ponad miesiac ale jak ja mam miec ochcote jak atmosfera wiecznie napieta wieczne pretensje nie wiadomo o co itp musiałam sie wam wyżalic bo mnie już cos trafia od rana nie popatrzyl nawet na mnie a czy to moja wina ze sam sobie jest winny tego !!!! mam go dość!!!!!

Rybko, pomijając fakt, że męzczyzni tak maja, to w sumei dlaczego on sie dąsa? pokłociliście się? (sorki moge byc nie w temacie)

no wlasnie ze nie sama nie wiem chyba dąsa sie o to ze sama nie wychodze z inicjatywa bo zawsze tak było no moze sporadycznie on a teraz am dosc nie mam ochoty na sex tym bardziej właśnie gdy on ma takie nastawienie do tego trudno niech sie pomęczy popości jak zrozumie bedzie mu lepiej smakowac ja juz dawno przestałam sie przejmowac jego humorami:)

poklucilićmy sie na calego nie prędko chyba bedzie dobrze chodzi wnerwiony a ja jakas taka obojetna jestem to go chyba jeszcze bardziej drażni dzis jedziemy do mojej mamy bede siedziec jak najdluzej sie tylko da a on bedzie sie zajmowal roksana tak jak ja wczoraj u jego siostry:) wczoraj chciałam zalagodzic sprawe ale widzialam ze mu nie zalezy wiec mam to gdzies teraz jego kolej a potem pójde na papieroska i wcale sie nie bede przed nim kryć niech robi co chce wali mnie to juz !!!

Kochana Nieznajoma tak to w życiu jest,u nas bywa podobnie.Mieliśmy taki kryzys latem z miesiąc była taka nerwówka,a dzieci na tym cierpiały bo każde z nas było nerwowe i bez humoru.W rezultacie ja zaczełam znowu palić a on nie spał po nocach.Aż musieliśmy szczerze pogadać bo to było nie dozniesienia.od tej pory jest spoko .

mam nadzieje że i wam uda się przełamać w odpowiednim czasie(tylko żeby nie było zapóżno) i porozmawiacie szczerze ,ale to nie bedzie łatwe bo my płakalismy oboje.

Boże dziewczyny jak czytam kryzys małżeński to mi się włosy jeżą na głowie i robi mi się słabo. Ja miałam z moim kryzys 2 lata temu trwał długo, w trakcie dowiedziałam się że ... chyba nie będę dalej pisać bo się ostro poryczałam a serce wyskoczy mi chyba gardłem. Koniec był taki że leczyłam się rok na depresję.

O matko! Współczuję kika!
Nieznajoma nie warto czekać, aż samo się rozwiąże - porozmawiajcie szczerze. Powodzenia

Nieznajoma nie czekaj ze szczerą rozmową, jak będzie po wszystkim koniecznie napisz o efektach.

kika4333 napisał:Boże dziewczyny jak czytam kryzys małżeński to mi się włosy jeżą na głowie i robi mi się słabo. Ja miałam z moim kryzys 2 lata temu trwał długo, w trakcie dowiedziałam się że ... chyba nie będę dalej pisać bo się ostro poryczałam a serce wyskoczy mi chyba gardłem. Koniec był taki że leczyłam się rok na depresję.

ja też miałam kryzys i deprechę - tyle, że dowiedziałam sie o tym 2 lata po - czytając stary pamiętnik
doprowadzona byłam do tego, że zastanawiałam sie (czytając ten pamiętnik) jak to się stało, że nie skoczyłam z okna.
Jakoś z tego wyszłam. Oboje wyszliśmy.

Nieznajoma pisz jak się sprawy teraz mają??
dziewczyny trzymam kciuki żeby wszystkie kryzysy- u wszystkich którzy je mają szybko minęły i żadne nowe się nie pojawiały. Niestety tak już się czasem zdarza że nie wszystko układa się tak jak powinno ale trzeba z tym walczyć i nie poddawać się!! czasami warto powalczyć mimo iż nie jest to łatwe tym bardziej gdy druga strona wcale nam tego nie ułatwia.

kazdy kryzys jest do pokonania- tylko trzeba bardzo chciec i trzymac emocje na owdzy- uwierzcie wiem co mowie!

karolutka napisał:kazdy kryzys jest do pokonania- tylko trzeba bardzo chciec i trzymac emocje na owdzy- uwierzcie wiem co mowie!

chodzi mi o emocje na wodzy!