chłop przy porodzie

Problemów nie było. Płakał ze szczęścia. Wspomina do dziś jako najwspanialszą chwilę w jego życiu.
Trza być twardym nie miętkim

Nitka napisał:Problemów nie było. Płakał ze szczęścia. Wspomina do dziś jako najwspanialszą chwilę w jego życiu.
Trza być twardym nie miętkim

Niteczko wyjęłaś mi to z ust nic dodać nic ująć

wroniec napisał:kurcze, ja bardzo bym chciała żeby moj mąż był przy porodzie... ale on nie chce... ;(
no i co? jak tu z takim gadać? faktycznie trochę mięknie w takich sytuacjach (np. na fotelu dentystycznym a co dopiero porod), mogłby moze nawet tam zejść ale .. ale moze by dał rade??? !!! ja mam dać rade to on nie da? w koncu to NASZE dziecko. razem zrobione i razem urodzone - być powinno.
poza tym twierdzi, że coś mogłoby sie zmienić między nami.. na gorsze. jak wasi faceci to w sumie przeżyli od tej strony? nie mieli potem problemów, że tak powiem hmm.. z waszą atrakcyjnością?
w sumie nie wiem co o tym myśleć. mam jeszcze trochę czasu ,ale już stresuje mnie ta myśl, że miałabym coś tak ważnego przeżywać sama...

wiesz co ja myśle że każdy powinien dojrzeć do tego i być jednak świadom i sam chcieć nie ma sensu zmuszać kogoś bo to Ty bedziesz najważniejsza na tej sali a nie np mąż kiedy zemdleje po drugie często panowie odczuwają niechęć po naoglądaniu się naszych części w stanie rozłożenia więc uważam że powinna to być decyzja jak najbardziej podjęta tylko i wyłącznie przez męża ale wiadomo że kobieta zawsze potrzebuje wsparcia skoro wkładał to i wyciągnąć powinien
Trzymam kciuki do tego czasu może się jeszcze wszystko zmienić

anulaaa33 napisał:
...po drugie często panowie odczuwają niechęć po naoglądaniu się naszych części w stanie rozłożenia więc uważam że powinna to być decyzja jak najbardziej podjęta tylko i wyłącznie przez męża ale wiadomo że kobieta zawsze potrzebuje wsparcia skoro wkładał to i wyciągnąć powinien [...]

Tak czasem bywa ale zdarzają sie też sytuacje odwrotne - mąż chce być a żona za żadne skarby nie!
Ja byłem i nie żałuję. Swoje przeżycia i reflekscje opisałem pod pseudonimem Stanisław Bywalski w artykule "Ojciec przy porodzie - moda czy potrzeba??"
http://www.femia.pl/kobieta/kobieta/partnerstwo/ojciec-przy-porodzie-moda-czy-potrzeba.html
Pisałem juz o tym na tym wątku ale wrzucam link do artykułu ponownie - tym razem z innego portalu.
Nitko - proszę o wyrozumiałość!

ja ide z mezusiem ciesze sie i zarazem jestem przerazona bo on jest wrazliwy jesli chodzi o te sprawy ale moze bedzie taka akcja ze nie bedzie czasu sie rozczulac a jak sie bedzi e zle czuc to on w porównaniu ze mna moze wyjsc hehehe/...
Juz nie moge sie doczekac dzidziusia

bywalcu pozwoliłam sobie przeczytac Twój artykuł męzowi masz ciacho od Nas

Dzięki Izula!
Cieszę się, że - być może - moje przemyslenia pomoga podjąc Wam dobrą , WSPÓLNĄ decyzję
Życzę by wszystko gładko poszło, miłych przeżyć i .... ślicznego dzidziusia
Pozdrów męża!

Mój piękny choć sie sprzeciwia to nawet nie wie ze jak bedzie wtedy w domu to i tak ze mna pójdzie!Goprzej jak bedzie to srodek tygodnia wtedy mu sie upiecze wyrywanie włosów z głowy!

Lenka ale wiesz co nie kaz mu isc na siłe bo to moze byc niedobre skoro nie chce to nie zmuaszaj,wez go lepiej podstepem czyli czytaj jak wazne to dla kobiety jak bezpiecznie sie wtedy czuje jak personel sie zachowuje w obecnosci trzewo patrzacejco sie dzieje wez go do koelzanki któa rodziła z mezem i niech opowie facet jak czuł sie dumny ze przecioą pepowine jak wspierał zone jak poprostu był a jesli to nie pomze lepiej zeby nie szedło moze nie jest gotowy...moj na poczatku nie chciał i ja nic nie mowiłam tylko myuslałam kogo wziac i miała to byc przyjaciołka.ale gdy juz brzus był coraz bardziej widoczny dzidzia zaczynała kopac jak czytałam mu własnie jak wznae jest pomoc zonie wtedy zeby nie została sama bo dla niej to lada wyczyn i sytuacja nie dokonca łatwa to kiedys m,nie zaskoczyłi na jakiejs imrezce pytany czy ze mna idzie powiedział ide:)))

on po prostu nie wie ze chce!jak to moja mama mówi dałabym tylko zeby majtek nie sciagać!

Lenko, uważam że Izula ma rację! Na siłe nie można!
Ludzie są rózni, mają rózna wrażliwość i spojrzenie na te sprawy. Do tego trzeba być przekonanym i dojrzałym. Ufam że Twoj Pan dojrzeje jak dojrzal mąż Izuli. Trzeba nad tym popracować ale zmuszać nie można. Bo to moze przynieść wiele szkody.

uwazam ze podołałby temu tak zwanemu wyzwaniu jak poród rodzinny!Jest ode mnie starszy o 9 lat takze jest dojrzałym facetem i bardzo pragnelismy dziecka!Nie omawiamy tego na sto procent ze wzgledu na jego prace (jest w domku tylko weekendami wiec nie wiadomo czy bezie przy tym jak zaczne rodzić)

a ten argument o podejsciu personelu jest bardzo trafny!

Uważam podobnie że zmuszac nie można. Osoba która z Toba tam bedzie musi tego chceic żebys i Ty czuła sie dobrze a nie myslała żeby wszyscy za soba zamykali drzwi bo Ci jeszcze chłop ucieknie Według mnie ważne żeby był ktokolwiek bliski, mąz , mama, przyjaciółka, są przypadki że kobieta woli byc sama ( ze mna taka leżała) ale dla mnie niezrozumiałe. Może jak juz przyjdzie pora na finał Twój Piekny sam postanowi że idzie z Wami.

wiem ze taka decyzje podejmie jak tylko bedzie w domku ze mna a przyjdzie moment rozwiazania!I serio mówiac to ja go nie bede zmuszac i trzymać za fraki!

Lenka już bys mogła urodzic bo codziennie sie stresuje jak przychodzi sms że to od Ciebie ze szpitala.

No wlasnie chce juz byc Ciocia bo tak to tez codziennie mysle czy to juz czy jeszcze

Wiem,że mąż przy porodzie to zbawienie..masaż w czasie skurczów bardzo pomaga..Przeżyłam to wiem . Mam też teraz ten looksus w postaci nowego męża i dylemat..On zemdlał będąc z psem u weterynarza! I pomimo jego najszczerszych chęci uczestnictwa przy porodzie, obawiam się jak to się może skończyć. Przecież prochów na spokojność nie będzie brał ..Jak nic chłop mi się rozchoruje! Gdy byłam teraz 10 dni w szpitalu, to po moim powrocie musiał to odreagować i gorączki dostał z nerwów.. taki typ

Lenka popieram dziewczyny nic na sile mój na poczatku tez sie wachał i jak poszlismy do lekarza na usg zapytal czy rodzinny cza sama powiedzialam ze ja chciałabym rodzinny ale maz sie boi lekarz sam na spokojnie wytłumaczył mojemu ze obecnosc meza jest wskazana nawet na wsparcie zony jak to powiedział nie musi pan kukac co tam sie dzieje wystarczy ze bedzie obok sprawa personelu tez byla poruszana i chyba ze wzgledu na to janusz szybciej podjął decyzje ale i tak musiałam rodzic sama bo mialam cesarke ale maz dzielnie czekał pod drzwiami i mysle ze tym razem bedzie podobnie jesli tylko bedzie to mozliwe ze wzgledu na roksane ;)

A czy zgłoszenie do szpitala porodu rodzinnego jest konieczne bo cos Izula nabakneła w innym watku a ja taka niezorientowana!

Lenka12_12 napisał:A czy zgłoszenie do szpitala porodu rodzinnego jest konieczne bo cos Izula nabakneła w innym watku a ja taka niezorientowana!

Leno, muszisz dowiedzieć się w szpitalu w ktorym bedziesz rodzila.
Ja obecnie nie jestem w temacie ale wiem, ze w rożnych szpitalach róznie to wygląda.

to zalezy od szpitala w którym rodzisz u mnie no wymagali grupe krwi meza choc nie wiem po co zapytaj własnego lekarza

bede musiała zadzwonic i sie dowiedziec!

tak bedzie najlepiej albo zadzwon od razu do szpitala co wymagaja do porodu rodzinnego

wyjeżdzam na zakupy ale jak tylko przyjade to dzwonie i sie pytam!dziękuje za informacje!

a ty wyjedziesz u nas nie ma mozliwosci przejazdu choc odsniezaja juz 4 raz zadpizdziuwa taka ze szok ;/

wyjechałam i przyjechałam !dzwoniłam do szpitala!okazało sie ze mój piekny musi sobie kupic fartuch ochronny i buciki a ja dokumenty mam miec takie jak do porodu i zgłaszam na izbie przyjeć poród rodzinny jak przyjade!i to wszystko!nawet moge chyba sobie sale wybrac jedna z 7 !ja chce taka rózowa!

Czyli własciwie zero problemu, żeby tylko Twój był w domu w tym czasie.

aniaffff napisał:Czyli własciwie zero problemu, żeby tylko Twój był w domu w tym czasie.

czyli to jest najwiekszy problem zeby tylko był w tym czasie!

my nie musieliśmy niczego nikomu zgłaszać a i żadnych fartuchów nie musiał kupować wystarczyło,że miał ciuchy i obuwie na zmianę

ja jak zwykle spozniona
chalam zeby moj maz byl przy porodzie ale mialam cesarke

na argumenty ze moze sie zrazic i takie tam mam jedna odpowidz on nie musi patzec tam na dola wazne by mnie trzymal za reke i wspieral
ale... moj maz nie lubi mnie wspierac to egoista

Triss napisał:ja jak zwykle spozniona
chalam zeby moj maz byl przy porodzie ale mialam cesarke

na argumenty ze moze sie zrazic i takie tam mam jedna odpowidz on nie musi patzec tam na dola wazne by mnie trzymal za reke i wspieral
ale... moj maz nie lubi mnie wspierac to egoista

Ja też tak myślę przecież nie musi zaglądać między nogi tylko ważne jest to by był blisko trzymając za rękę! Mój to niestety ale choćby nie chciał patrzeć to i tak widział bo akurat wielkie lustro wisiało na przeciw mnie. Dobrze że mi o tym powiedział po fakcie bo przynajmniej nie byłam tego świadoma.

Kiedy tam na dole nic takiego się nie dzieje. U nas było tak: wyskoczył mały goły kurczak płci żeńskiej z czarną czupryną na głowie i tyle. No może wydalenie łozyska to dla przecietnego faceta zjawisko trochę egzotyczne. Coś jakby z kobiety wyszło, powiedzmy kilo wątróbki. Ale to też da się przeżyć zwłaszcza jak ktoś robi czasem zakupy w mięsnym
Naprawdę nie ma się czego bać - wszystkich znajomych zachęcam
A żonę w takiej chwili trzeba wspierać, bezwzględnie trzeba...

Bywalcu masz niezłe porównanie łożyska do kg wątróbki to dla mnie trochę niesmaczne

Mama33 tylko sęk w tym że łożysko tak wygląda ja przy Amelce poprosiłam lekarza o wnikliwe pokazanie co by dokładnie obejrzeć co nosiłam a i lekarz mi też chciał pokazać że całe wyszło, bo czasem niestety jakieś części zostają i potem ......nieciekawie

mama33 napisał:Bywalcu masz niezłe porównanie łożyska do kg wątróbki to dla mnie trochę niesmaczne

Bardzo przeprasazam jeśli to porownanie jest zbyt naturalistyczne ale takie mialem wówczas skojarzenie. Jak widać po wypowiedzi anuliii33 nie jestem w nim odosobniony.
Dodam jeszcze że mimo wszystko nie naturalistyczne szczególy decydowały o przeżyciu przeze mnie tego wydarzenia lcz ładunek emocjonalno-uczuciowy mu towarzyszący.

Bywalcu-dokladnie tak samo stwierdzilismy z mezem. Lozysko wyglada dokladnie jak rozciapana watroba-ale co w tym niesmacznego?

Coś mi tu znowu zaśmerdziało chyba jakies powietrze skażone mamo33 czułas tez coś

Ja uważam że facet powinien być przy porodzie, niech zobaczą jak to jest ile bólu i cierpienia. Mój nie był, jadł pączki pod drzwiami, po czym stwierdził że to chwila i nie było mnie słychać.

Ach co on może wiedzieć!!!

pączki o rany MÓJ ta nic nie przełknął

Caroline napisał:Bywalcu-dokladnie tak samo stwierdzilismy z mezem. Lozysko wyglada dokladnie jak rozciapana watroba-ale co w tym niesmacznego?

Wiesz Caroline czy jak Ci tam dla mnie to nie smaczne bo nie lubię wątróbki
I nie wiem dlaczego ale tak myślałam że pojawisz się w tym wątku
Anulko mój nos wyczuje nawet najmniejszy smród a co dopiero taki

anulaaa33 napisał:Mama33 tylko sęk w tym że łożysko tak wygląda ja przy Amelce poprosiłam lekarza o wnikliwe pokazanie co by dokładnie obejrzeć co nosiłam a i lekarz mi też chciał pokazać że całe wyszło, bo czasem niestety jakieś części zostają i potem ......nieciekawie

Ja wiem że tak wygląda tylko że ja jakoś nie lubię takich dosadnych porównań

Tak juz w zyciu jest że każdy ma swój gust. Ktoś nie lubi porównań, ktoż wątróbki...
Ja lubie jedno i drugie Z ty że atróbkę tylko wiprzową, samżoną z cebulka i dobrze posoloną
A co do zapachów: w poscie do Caroline poczułem delikatny smrodek... aluzji
Myślę że przydaloby się małe wietrzenie i wpuszczenie trochę świeżego powietrza i ... tolerancji.

PS. Pączki też lubie i nie bez znaczenia jest fakt że .... jutro tłusty czwartek!!!

Bywalcu jak byś poczytał wcześniejsze wątki Caroline to nie wiem czy dalej byś był za tą tolerancją

Bywalcu nasz drogi świeże powietrze to my tu z chęcia wpuszczamy ale ze "smrodkiem" niestety nie da rady

Potrzebujemy wietrzenia zdecydowanie ale takiego porzadnego,raz na zawsze

jak mrozy popuszczą to przejdzie

Przejrzalem (pobieżnie) posty Caroline i nie zauwazylem w nich nic niestosownego. wypowiadała sie wyrażiscie by nie powiedzieć napstliwie na temat dzieci przy komputerze - ale wg mnie w granicach dopuszczalnej forumowej polemiki.
Osobiście jestem zdania że jeśli coś do kogoś mamy na forum to lepiej sformułowac to wprost a nie sekować adwersarza "smrodkami". Biore jednak poprawkę na to że jestem facetem a wiec stworzeneim dość mało skomplikowanym więc być może nie mam racji...
A poza tym..... znów zeszliśmy z tematu

Bywalcze i wez jeszczte pod uwage ze jestes tu niezwykle rzadko i nie masz racji jesli chodzi o Caroline.

I zejdzmy juz z tego tematu bo sie tylko denerwuje niepotrzebnie.