Gdzie wieszacie pranie?

Najbardziej to interesuje mnie gdzie zimą suszą pranie kobietki co mieszkaja w bloku? Ja za bardzo nie mam gdzie i susze na suszarce w korytarzyku obok łazienki. Czasem na grzejnikach ale wiadomo że prania więcej niż grzejników. Najgorsze że wchodzi nam straszna wilgoć od tego suszenia, niby okno w łazience cały dzień otwarte i drzwi a i tak ciągle wszystko zaparowane.

ja niestety nie mam korytarza:( więc stawiam w pokoju lub sypialni
u nas wilgoci nie ma wręcz przeciwnie jest suuuuuuuuche powietrze

Ja mam trzy pokoje w mieszkaniu wiec problemu nie mam zbytniego bo susze w pokoju ktory za rok bedzie Jessi prywatnoscia a jak zrobimy ten pokoj to wtedy bede myslec co z praniem

W łazience mam podwieszaną suszarkę ,a co się nie zmieści to w sypialni suszarka non stop rozstawiona i zapełniona

My suszymy w pokoju który będzie Amelki.

a ja mam luzik bo na strychu:E ale szczerze mowiaz zima nie za szybko schnie i susze w korytarzu przy kaloryferze nikomu suszarka nie przeszkadza bo stoi miedzy moimi szafkami wiec luzik;)

Ja podobnie jak Joliczka w łazience mam podwieszaną suszarkę a jak mam dużo rzeczy to jeszcze drugą suszarkę stawiam w pokoju przed kaloryferem

No ja w pokoju koło grzejnika, ale wkurza mnie to nieziemsko

robie pranie wieczorem i wieszam na suszarce którą stawiam przy kaloryferze w dużym pokoju. z rana przeważenie większość ubrań jest sucha. lub jak mam małą ilość to wieszam w łazience na suszarce zawieszonej pod sufitem... a jak nie ma mrozu to chciaż na chwilkę staram się wystawić na balkon.

Ja mam suszarkę podwieszaną w łazience. Więc nie ma problemu.

Boze dziewczyny. Nie suszcie prania w domu. To jest strasznie niezdrowe. Wilgoc , ktora zbiera sie w powietrzu, wnika w sciany, gdzie tworzy sie plesn. Niekiedy moze nie wychodzic na wierzch ale sprzyja rozwojowi wszystkich bakterii i drobnoustrojow. Pozniej czeste choroby, szczegolnie oskrzelowe i plucne :(
Ja wieszam na strychu. Gdybym nie miala strychu to korzystalabym chyba w piwnicy z jakiegos pomieszczenia.
Normalnie w bloku cos takiego musi byc.

Caroline nie wszyscy mają strych ,a w piwnicy nie ma miejsca na pranie są suszarnie ale zawalone rowerami,ja sobie nie wyobrazam schodzić do piwnic i wieszać tam dopiero jest syf smród ,i dostęp mają wszyscy do piwnic ,ja żeby dojsć do swojej piwnicy to musz e isć do drugiej kladki,w piwnicach jest tak zimno ze by mi to schło w miesiac ,a tak mam moment suche,wiec wieszam na suszarce w pokoju mam sypialnie (a niedługo to pokoik bedzie Patryka:),i tam suszą sie ciuszki lub w łązience na sznurkach,ja i tak mam dobrze ale w blokach niektórzy mają ciasne pokoiki i suszarki obok swoich łózek i nie maja wyjscia,co teraz jest zdrowe??jak ktoś ma swój dom to ma miejsce na wszystko,

U mnie na strychu odpada bo wchodzi sie oiów po koszmarnie stromych schodach. Poza tym jak rano upiore np. pizamke Młodego to musiałabym po nia znowu lecieć na strych, zreszta myslę że bi mi nie wyschła do wieczora. Pominę fakt jaki tam maja bałagan i kurz, juz wolę w domu. Wiem że od suszenia jest wilgoć i u nas właśnie tak sie stało ale staram sie suszyć przy otwartym oknie. Niewyobrażam sobie tak jak pisała Arminka suszyć w bloku w piwnicy.
Za kilka lat dorobie sie ( mam nadzieję ) małej i swojej własnej suszarni to będzie problem z głowy.

No tak, wiadomo, że wilgoć wnika w ściany i nie jest to dobre, ale niestety nie ma wyjścia :( Na dworze teraz pranie schnie wieczność. Ja pomimo, że mieszkam w miarę w nowym bloku, bo w ośmioletnim, to tu nie mamy suszarni ani strychu! Małż tylko powyciągał z okien niektóre uszczelki i mamy lekki przewiew i jest teraz dobrze ;)) Przed wyciągnięciem uszczelek faktycznie było kiepsko, bo wilgoć skraplała nam się na oknach :(

Aniafff nie można u Ciebie w bloku odgrodzić kawałka korytarza? U mnie w bloku tak zrobiliśmy, wspólnie z sąsiadką uzgodniłyśmy, że wystawimy sobie tam po suszarce i będzie miejsce na pranie. Nie było to może i piękne, ale w mieszkaniu się nie suszyło. Problem był jak trzeba było wysuszyć coś większego koc, czy pościel. Schło dłużej.
Ale na szczęście ten problem mam już z głowy.

MamaM ja nie mieszkam w bloku, tylko z tesciami w domu. My mamy cześć domu i oni resztę. Mam swój korytarz i tam wieszam pranie ale najcześciej to latam po wszystkich grzejnikach i suszę.

no tak...to zmienia postać rzeczy...nie macie strychu jakiegoś?

No mamy ale jest on po stronie teściów i panuje tam ''lekki'' bałagan. W ogóle wole tam nie wchodzić bo mogą tam być myszy, już wolę swoją wilgoć.

nie ma co znowu tak bać się tej wilgoci, wystarczy,żeby była odpowiednia cyrkulacja powietrza i nie wyjdzie żadna wilgoć. Kiedy mieszkałam w bloku, nie mieliśmy tego przepierzenia na korytarzu od początku. Wtedy też dobrych kilka lat suszyłam w mieskzaniu. Nie miałam wilgoci.
Czyżbyś się bała maleńkich myszek?
Bo ja ...TAAAAAAAAAAAAAK!!!!

Dal mnie to nie są maleńkie myszki tylko obrzydliwe gryzonie. Boje sie strasznie, chyba najbardziej z takich rzeczy fizycznych.

ja też....!!!!Nawet Mała wie jak bardzo, bo mnie straszy myszami i śmieje się z tego w głos. Wogóle to ignorują tą moją fobię, a ja naprawdę się boję ...a wszyscy w domu jaja sobie ze mnie robią!!!

Ze mnie tez sie wszyscy śmieją ale chyba raczej z mojego zachowania ( czytaj paniki ) jak wiem że gdzieś może być mysza. Jednak traktują to powaznie.

odkąd mieszkam na wsi myśl, że mogłabym mieć bliskie spotkanie z myszą mnie prześladowała całe późne lato i jesień....żebyś Ty kobieto widziała co ja wyprawiałąm jak wychodziłąm na dwór drzwiami tarasowymi, które nie mają zamknięcia od zewnątrz!!! i wszyscy się ze mnie śmiali, że powinnam sie okopać i barykady wokól domu postawić...kto wie czy w przyszłym roku tak nie zrobię!!!

Oszzzz cholera lepiej nie straszcie na noc bo potem koszmary będe mieć a wolałabym już koszmara np z Mieciem niż z tym czworonogiem ahhh aż mnie zatrzepało...

zakładamy klub bojących się myszy?

Moje tez się kisi w pokoju na suszarce ,a reszta na grzejnikach.Na strychu fruwają ptaszki ,no to suszenie odpada

w moim bloku na strychrychu mieszkały gołębie... po prostu tragedia. Chociaż jedna z koietek wieszała tam na przykład ręczniki, pościel...kiedyś zostawiłam na starą doniczkę. Po jakimś czasie nie rozpoznałam jej koloru. Nie wiem w jakim stanie ona to pranie przynosiła do domu czy wogóle opłacało się to prać.

MamaM napisał:odkąd mieszkam na wsi myśl, że mogłabym mieć bliskie spotkanie z myszą mnie prześladowała całe późne lato i jesień...

U mnie to samo! U teściów nie maja wylewanych podłóg, ciągle sie znajdzie jakas dziurka żeby myszka mogłas ię dostać do domu. U mnie była tylko i aż dwa razy, jeszcze jak byłam w ciąży. Jak wiem że w domu jest mysza to krzyczę na każdego kto nie zamyka do mnie drzwi.

Moi rodzice mają taki typowy murowany dom, z ogromną ilością metrów i okien...o tyle to ważne, że przez te okna włażą im myszy (zostawiają uchylone a te skubane włażą po chropowatym tynku) i potem na tych ich zastawionych meblami metrażach za chiny ludowe nie można się tego cholerstwa pozbyć!!! Jak ja sobie przyponmę, co ja wyprawiałam jak była mysz w domu. Raz nawet się wyprowadziłam się na czas likwidacji gryzonia do babci (mieszka kilka domów dalej). Do dziś się ze mnie śmieją, bo wtedy nikt nie powiedział mi, że u niej też była mysz. Mama się tłumaczy, że bała się , że wyemigruję do jej siostry w góry.
W moim domu na szczęście jeszcze żaden mysi potwór się nie zadomowił. Ale ja mieszkam w tym domu dopiero miesiąc!

ja mam podwieszana suszarke w lazience tam schnie najlepiej
a wilgoc i task mam
moi rodzice uwazaja ze top dlatego ze nie wietrzymy
a ja uwazam ze za malo sie pali w centralnym
u nas na strychu niestety czuc dym
tam by byo najlepiej a teraz piore symultanicznie

lepsza wilgoc w domu niż suche powietrze jak sie zachowa dobra cyrkulacje powietrza to wszystko jest ok
ja równiez susze pranie w domu na grzejnikach ale jakos nie jest to dla mnie problem.
kiedys pamietam ze zalecalo sie w pokoju gdzie sie spi, rozkładac na grzejnikach mokre reczniki lub pojemniki z woda aby uniknac suchego powietrza, ktore jest rowniez niebezpieczne jak nadmiar wilgoci

Ja tez susze w domu caly rok bo nie mam gdzie niestety
serce nie wiem czy lepsza wilgoc my tutaj mamy straszna wilgoc i nie mozemy dac sobie rady jak masz suche to zawsze mozesz kupic sobie nawilzacz a jak masz wilgoc to ciezko cokolwiek zrobic tymbardziej w takim klimacie

My też już nie dajemy rady z tą wilgocią też mamy duży problem!Jak tylko na zewnątrz temperatura spada poniżej 10 to ciągle leje nam się z okien (szyby zaparowane) choć mieszkanie jest wietrzone nie przegrzewane po prostu koszmar! Z chęcią bym się wyprowadziła z tego pechowego bloku

Ja znowu najczęsciej daje pranie nie sypialki z suszarką bo mamy suche powietrze a tak przynajmniej czym oddychać idzie

Ja susze pranie w suszarni albo w lazience na kaloryferach nie bo raczej na zime ich nie wlaczamy a w lato na balkonie